Powiedzmy to sobie wprost: polityczna poprawność niszczy kino. Bawiący moje pokolenie sitcom ”Friends”, oburza dzisiejszych nastolatków. Gorszy body shamingiem, małą różnorodnością rasową i żartami z gejów i lesbijek. A co, gdybym wam powiedział, że to poszło dalej, i będąc białym mężczyzną po 40-tce nie masz prawa oceniać filmów "dla kobiet"?