- Anglicy nie kryli zdziwienia skutecznością naszych pilotów. Liczba zgłaszanych przez nich zestrzeleń była tak duża, że pułkownik Stanley Vincent, dowódca bazy Northolt, z której startowali Polacy, nie krył swojego sceptycyzmu i polecił oficerowi kwalifikującemu meldowane strącenia poddawać zgłoszenia szczegółowej analizie - mówi o udziale polskich pilotów w Bitwie o Anglię historyk lotnictwa Jerzy Cynk w rozmowie z Piotrem Gulbickim, korespondentem WP.PL z Londynu.